W sobotę w ramach cotygodniowego parkrunu odbył się bieg charytatywny pod hasłem „Obudźmy Bartka”. Ponad dwa miesiące temu dwudziestoczteroletni Bartosz Rutkowski zapadł w śpiączkę. Jego rodzina i przyjaciele proszą o pomoc w zbiórce pieniędzy, które są potrzebne, aby wybudzić Bartka.
1 stycznia podczas wypoczynku na Słowacji Bartek nieszczęśliwie spadł ze schodów i doznał bardzo ciężkiego urazu mózgu. Do niedawna Bartek pomagał innym, był ratownikiem wodnym i honorowym dawcą krwi.
Teraz Bartek sam potrzebuje pomocy. W trybie pilnym musi trafić do specjalistycznej kliniki wybudzeniowej i rehabilitacyjnej, by mieć szansę na powrót do zdrowia. Koszt jest ogromny, miesiąc pobytu to od 20 000 do 30 000 zł. Aby pomóc zebrać potrzebne środki, w sobotę zorganizowano charytatywny parkrun. Wolontariusze z Fundacji Brama zbierali datki do puszek.
Bartek na co dzień mieszkał w Pruszczu Gdańskim, a pracował we Flexie w Tczewie. Pracownicy korporacji również włączyli się do akcji charytatywnej.
Łącznie w biegu charytatywnym wzięło udział niemal czterysta osób. Najszybszy okazał się Krzysztof Pawłowski, który dystans pięciu kilometrów przebiegł w 17 minut i 50 sekund. Jeśli ktoś przegapił bieg pod hasłem „Obudźmy Bartka”, to nic straconego. W serwisie Zrzutka trwa zbiórka pieniędzy. Do tej pory zebrano 30 procent z potrzebnych 350 tysięcy złotych.