Prokuratura odmówiła wszczęcia śledztwa w sprawie rzekomego niszczenia zabytkowego Mostu Tczewskiego, o co wnioskował pomorski konserwator zabytków Igor Strzok. Z kolei Generalny Konserwator Zabytków uchylił wrześniową decyzję Strzoka w sprawie wstrzymania odbudowy mostu. Sprawdzamy, jak te decyzje wpłyną na zatrzymaną inwestycję.
Przypomnijmy, że pod koniec września Pomorski Wojewódzki Konserwator Zabytków Igor Strzok wstrzymał trwającą od wielu miesięcy odbudowę XIX-wiecznego Mostu Tczewskiego. Jako powód podał rzekome niszczenie zabytku, jakim według niego miałyby być unikalne w skali Europy powojenne, zdewastowane przęsła ESTB. Społecznicy i dziennikarze, którzy w tym czasie przeprowadzali akcję #MostTczewskiJakWesterplatte, szybko znaleźli dowody na to, że konserwator oparł swoją decyzję na podstawie nieprawdziwych informacji. Starostwo tczewskie odwołało się od decyzji konserwatora do Ministerstwa Kultury. Dopiero na początku grudnia Magdalena Gawin, Generalna Konserwator Zabytków, wydała na ten temat decyzję. W całości uchyliła postanowienie Igora Strzoka i przekazała sprawę do ponownego rozpatrzenia. Gawin wykazała, że pomorski konserwator dysponował pełną wiedzą o przęsłach ESTB już dwa lata temu w momencie wydawania pozwolenia na budowę, zatem całkowicie bezpodstawne jest wstrzymywanie robót z powodu rzekomo nowych informacji na ich temat, które okazały się znane urzędowi od lat. Rzecznik pomorskiego konserwatora wyjaśnia, że ministerstwo zobowiązało Igora Strzoka do wydania nowej decyzji w ciągu miesiąca.
W październiku pomorski konserwator zawiadomił organy ścigania o możliwości popełnienia przestępstwa, które miało polegać na niszczeniu zabytku. Prokuratura Rejonowa w Tczewie odmówiła wszczęcia śledztwa w tej sprawie. Pomorski konserwator nie wyklucza złożenia zażalenia.
Uchylenie błędnej decyzji pomorskiego konserwatora oznacza, że w mocy prawnej nadal jest pozwolenie na budowę, czyli teoretycznie prace przy moście mogłyby zostać wznowione. Teoretycznie, ponieważ byłoby to możliwe, gdyby obecnie był np. październik. Mamy grudzień, a to oznacza zakaz prac w korycie rzeki.
Inwestycja była pierwotnie warta 35 mln zł, ale część z tych środków musi obecnie być przeznaczona nie na pierwotny cel, czyli budowę, a na zabezpieczenie terenu przed potencjalną katastrofą. W związku z tym starostwo wystąpiło do ministra kultury o przekazanie dodatkowych 10 mln zł. Odpowiedź z Warszawy dotąd nie nadeszła.
Widmo zapłaty wielu milionów złotych za urzędniczy błąd, to tylko jeden z wielu kłopotów pomorskiego konserwatora. Ogólnopolskie media donoszą, że Igor Strzok nie dotrzymuje terminów w wydawaniu decyzji na temat wielu kluczowych inwestycji z całego województwa pomorskiego. Pytania, które nadal pozostają bez odpowiedzi to kiedy rząd Polski przejmie most i przekaże środki na całkowite dokończenie odbudowy i kiedy obecny konserwator zapłaci za urzędniczy błąd, który może kosztować Skarb Państwa wiele milionów zł. Do tematu będziemy wracać.