W przetargu na zakup dziesięciu autobusów elektrycznych ogłoszonym przez miasto Tczew wpłynęły dwie oferty. Obie mieszczą się w planowanym budżecie na ten cel. Inwestycja ta jest dofinansowana z unijnych środków Krajowego Planu Odbudowy.
W listopadzie ubiegłego roku weszła w życie nowelizacja ustawy o elektromobilności, która zakłada, że w miastach liczących między 50 a 100 tysięcy mieszkańców cały tabor pojazdów samorządu, w tym komunikacji publicznej i spółek gminnych od 2026 roku ma mieć co najmniej 20 procent pojazdów tzw. zeroemisyjnych, czyli na przykład elektrycznych.
Od 2028 roku ma być to 30 procent. Władze Tczewa zamierzają spełnić te wymogi, a będzie to możliwe dzięki europejskiemu dofinansowaniu z Krajowego Planu Odbudowy na zeroemisyjne pojazdy i stację ich ładowania. Miasto może pozyskać na ten cel 23 miliony złotych, ale musi zapewnić wkład własny w wysokości blisko 10 milionów. Właśnie poznaliśmy oferty w przetargu na zakup dziesięciu autobusów elektrycznych. Wpłynęły dwie, z czego prezydent Tczewa Łukasz Brządkowski jest zadowolony
Tak więc po ulicach Tczewa będą jeździć albo Solarisy albo Mercedesy. Zgodnie z ofertą jeden Solaris kosztuje blisko 3 miliony 70 tys zł złotych, a Mercedes 3 miliony 240 tysięcy. Róznica w cenie pomiędzy jednym autobusem obu marek wynosi zatem 170 tysięcy. Pojazdy te muszą spełniać szereg zaawansowanych wymagań technicznych.
Będą to trzydrzwiowe około 12-mterowe i w pełni niskopodłogowe pojazdy, muszą zmieścić co najmniej 70 pasażerów. Silniki o mocy co najmniej 180 kw będą zasilane bateriami o pojemności nie mniejszej niż 300 kwh. Ładowanie pojazdów ma być zarówno za pomocą pantografów jak i złącz plug-in.