W ostatnim meczu sezonu piłkarki ręczne Sambora Tczew przegrały z wiceliderem rozgrywek AL-KO AZS Poznań 25:34. Była to jedyna porażka tczewskiego zespołu w rundzie rewanżowej. Sambor ostatecznie zajął czwarte miejsce w grupie A pierwszej ligi.
Samborzanki bardzo chciały wygrać ostatni mecz w sezonie, co pozwoliłoby przeskoczyć w tabeli na samym finiszu AL-KO AZS Poznań oraz Pogoń Szczecin i zakończyć rozgrywki na drugim miejscu. Wydawało się to możliwe, biorąc pod uwagę świetną serię samborzanek, które w rundzie rewanżowej nie odniosły dotąd porażki, wygrywając w Szczecinie, remisując w Gdyni z mistrzem Arką, którą pokonały w serii rzutów karnych.
W ostatniej kolejce do Tczewa przyjechał wicelider z Poznania, który okazał się przeciwnikiem bardzo wymagającym. Pierwsze dziesięć minut było bardzo udane dla gospodyń. Szybko po kilka bramek dla Sambora zdobyły Wiktorie Nobis i Łosiak. Do tego aktywna gra w defensywie i było 10:6 dla samborzanek. Potem jednak coś się zacięło. Samborzanki zaczęły mieć problemy z silnymi fizycznie rywalkami. W ataku brakowało skuteczności, ale też przy dobrze grających w obronie poznaniankach pojawiło się sporo błędów – na przykład strat po niecelnych podaniach. Już 18 minucie pojawił się remis 11:11, a akademiczki na tym nie poprzestały. Jeszcze przed przerwą wypracowały pięciobramkową przewagę. Po trafieniu Aleksandry Puckowskiej AZS schodził do szatni prowadząc 20:16.
W drugiej części meczu Sambor nie zdołał zmienić sposobu gry. To drużyna z Poznania znów miała inicjatywę i krok po kroku zmierzała do zwycięstwa. Po kwadransie drugiej połowy AZS prowadził 28:20 i kibice mieli świadomość, że odrobienie strat jest poza zasięgiem tczewianek. Samborzanki walczyły do końca, jednak nie były w stanie przełamać rywalek. AZS wygrał ostatecznie 34:25 i cieszył się po meczu z przypieczętowania wicemistrzostwa w rozgrywkach. Młody tczewski zespół zakończył sezon porażką, ale wcześniej udowodnił, że w zespole jest duży potencjał i może w przyszłym sezonie walczyć na wysokim poziomie na szczeblu centralnym.