W niedzielę na placu przy dworcu PKP spotkały się dwie manifestacje: przeciwko dyskryminacji i faszyzmowi, zorganizowana przez koalicję „Tczew bez nienawiści” oraz manifestacja anty-antifa organizowana przez narodowców. W trakcie spotkania doszło do bójki.
Na początku maja w Urzędzie Wojewódzkim w Gdańsku koalicja „Tczew bez nienawiści” zarejestrowała pikietę przeciwko dyskryminacji i faszyzmowi. Wskazano dokładną datę i miejsce: 7 maja o godzinie 13 na placu między dworcem kolejowym w Tczewie, a centrum handlowym.
W odpowiedzi na tę pikietę narodowcy zarejestrowali „Manifestację anty-antifa” dokładnie w tym samym czasie na chodniku przy ul. Dworcowej 68 do Pomorskiej 18. Problem w tym, że Urząd Wojewódzki nie zauważył, że chodzi o to samo miejsce, a według obowiązującego prawa jest to niedozwolone. W efekcie pomiędzy uczestnikami obu protestów najpierw doszło do ostrej wymiany zdań, a potem do bójki. Według świadków zdarzenia narodowcy używali obraźliwych słów względem antyfaszystów, z kolei wśród tych drugich nie brakowało anarchistów z zasłoniętymi twarzami. Kajetan Golicki przekazał nam, że apelował o odsłonięcie wszystkich twarzy, niestety bezskutecznie.
Mimo zapewnień o pokojowych intencjach, pikietujący narodowcy zabrali przeciwnikom faszyzmu flagę, czym pochwalili się publicznie w jednym z serwisów społecznościowych. Wpis spotkał się z pozytywnym odbiorem sympatyków Młodzieży Wszechpolskiej. Niektórzy z nich liczą na kolejne starcie, tym razem z bronią w ręku.
Według świadków zdarzenia zawiodła policja, która w niewystarczający sposób zabezpieczyła obie pikiety. Funkcjonariuszy na miejscu było zaledwie kilku i zareagowali dopiero wtedy, gdy doszło do bójki.