Urząd Miejski zapowiada, że prawdopodobnie w ciągu dwóch najbliższych lat pracę straci około dziesięciu nauczycieli nauczania zintegrowanego. Czy dla zwolnionych osób uda się znaleźć nowe zatrudnienie?

Kilka lat temu poprzedni rząd koalicji Platformy Obywatelskiej i PSL wprowadził obowiązek szkolny dla sześciolatków. W efekcie podstawówki prowadziły 1,5-rocznikowe nabory, czyli do pierwszych klas trafiały siedmiolatki i pół rocznika sześciolatków. Obecny rząd Prawa i Sprawiedliwości wycofał obowiązek szkolny dla 6-letnich dzieci. Skutek jest taki, że dla niektórych nauczycieli klas integracyjnych I-III może zabraknąć pracy. Przykładowo w tczewskiej „dwunastce” prawdopodobnie we wrześniu zostanie utworzonych tylko pięć oddziałów klas pierwszych, czyli o sześć mniej niż aktualna liczba klas trzecich.

W analizie ratusz nie uwzględnia „zerówek” w szkołach podstawowych – jeśli ilość tych oddziałów wzrośnie w stosunku do bieżącego roku szkolnego, to być może część zagrożonych nauczycieli pozostanie. Niewykluczone również, że niektórzy mogliby znaleźć pracę w zupełnie nowej podstawówce, którą w miejscu likwidowanego gimnazjum chciałby otworzyć dyrektor Zespołu Szkół Katolickich w Tczewie.

Koszty odpraw, które wynikają z możliwych zwolnień nauczycieli, mogą w skali całego Tczewa wynieść nawet 330 tysięcy zł. Jeśli dodamy do tego koszt likwidacji gimnazjów i ich przekształceń w szkoły podstawowe, to łącznie zmiany w edukacji mogą kosztować budżet miasta ok. 700 tysięcy zł.