Starosta tczewski zwrócił się o pomoc do Wód Polskich w sprawie zimowego zabezpieczenia Mostu Tczewskiego, którego odbudowa została wstrzymana we wrześniu ubiegłego roku. Starostwo podkreśla, że w tym roku nie ma środków na wynajęcie lodołamaczy. Wody Polskie odpowiadają, że właściciel mostu jest zobowiązany do zabezpieczenia swojego obiektu.
Po tym jak w ubiegłym roku Pomorski Wojewódzki Konserwator Zabytków Igor Strzok wstrzymał zaplanowaną wcześniej rozbiórkę przęseł ESTB, tczewskie starostwo w poprzednim sezonie zimowym wynajęło dwa lodołamacze za ponad 1,8 mln zł. Firma budowlana zakończyła prace zabezpieczające w maju i od tego momentu inwestycja nie jest kontynuowana. Nadchodzi zima, a to oznacza, że znów będą potrzebne lodołamacze, które powinny strzec wbitego w dno Wisły prowizorycznego filara podtrzymującego nierozebrane do końca przęsło ESTB. Problem w tym, że starostwa nie stać na kolejne wynajęcie lodołamaczy. Urząd powiadomił o tym fakcie Wody Polskie i jednocześnie poprosił tę jednostkę o pomoc w zabezpieczeniu Wisły na wysokości Mostów Tczewskich.
Wody Polskie wystosowały odpowiedź na pismo starosty. Wynika z niego, że brak środków na zabezpieczenie mostu nie zwalnia starostwa ze spełnienia tego obowiązku.
Przypomnijmy, że pod koniec września w Tczewie osobiście gościł prezes Wód Polskich, którego zaniepokoił brak dokończenia odbudowy mostu. Ostrzegł, że może to doprowadzić do katastrofy budowlanej. Groźba katastrofy budowlanej jest realna i zależy od tego, jaka będzie nadchodząca zima. Zator lodowy już raz doprowadził do zniszczenia fragmentu Mostu Tczewskiego. Stało się tak w 1947 r. kiedy zawaliły się przęsła nurtowe odbudowane prowizorycznie po wojnie.
Przypomnijmy, że dotąd na odbudowę Mostu Tczewskiego wydano ponad 70 mln zł, z czego 8 przeznaczono na nieplanowane wcześniej zabezpieczenie przęsła ESTB. Na dokończenie odbudowy potrzeba jeszcze ok. 200 mln zł. Mimo licznych deklaracji posła Kazimierza Smolińskiego, wciąż nie ma obiecanej decyzji rządu na temat dalszego finansowania inwestycji.