Za nami dwudziesty dziewiąty finał Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. Tym razem było inaczej, ponieważ z powodu epidemii organizatorzy musieli zrezygnować z koncertów. Nie oznacza to, że nie było innych atrakcji. W całym Tczewie na ulicach można było spotkać wolontariuszy. Z kolei morsy z całego Kociewia wsparły akcję poprzez wspólną kąpiel w lodowatej wodzie.
W tym roku Orkiestra zbierała środki dla oddziałów laryngologii, otolaryngologii i diagnostyki głowy. W Tczewie zorganizowano trzy sztaby. Wolontariuszy można było spotkać na ulicach, przy sklepach, pod kościołami czy w Galerii Kociewskiej, gdzie pojawiły się młodzieżowe gwiazdy. Sztab powiatowy koordynowany przez Sławomira Kussowskiego zebrał na terenie gminy Tczew ponad 30 tys. zł, a poprzez aukcje internetowe ponad 20 tys. Z kolei tczewscy harcerze na czele z Grzegorzem Oszmaną uzbierali w puszkach ponad 25 tysięcy zł. Z kamerą wybraliśmy się do sztabu pod kierownictwem Macieja Szulce w Zespole Szkół Ekonomicznych, gdzie łącznie zebrano ponad 70 tysięcy zł. Wszystkie podane kwoty mogą jeszcze ulec powiększeniu.
Jeden ze współorganizatorów opowiedział nam o tym, jakim wyzwaniem okazała się pandemia koronawirusa i co za tym idzie – jak na WOŚP wpłynął brak możliwości zorganizowania koncertów i licytacji.
W Siwiałce od samego niedzielnego poranka było bardzo gorąco mimo temperatury poniżej zera. Wszystko za sprawą zjazdu około stu morsów z całego Kociewia, którzy wykąpali się w lodowatej wodzie. Tym razem nie tylko dla zdrowia własnego, ale po to, by wspomóc akcję Jurka Owsiaka.