Na tczewskim Manhattanie pojawił się nowy Żuk dla Włodka. Stary, służący za magazyn i punkt sprzedaży używanych książek, został spalony. Za sprawą Katarzyny Gapskiej ruszyła lawina pomocy z całej Polski. Na żuka zebrano ponad 82 tysiące złotych i zwiększono księgozbiór Włodka.
Włodek od trzynastu lat na tczewskim targowisku sprzedawał używane książki. Miesiąc temu spłonął jego żuk, a w nim blisko tysiąc pięćset książek. Zdruzgotanego, załamanego Włodka spotkała na Manhattanie Katarzyna Gapska. Postanowiła mu pomóc po prostu nagłaśniając sprawę i organizując charytatywną akcję. Początkowo mieli zebrać 3 tysiące złotych i odbudować księgozbiór. Historia zaczytanego Włodka urzekła tysiące Polaków, napłynęła fala pomocy udało się zebrać 82 tys. złotych i kilkanaście tysięcy książek, kolejne tysiące czekają na odbiór czy przekazanie.
Nowego żuka dla Włodka już udało się kupić i sprowadzić. Uczynił to Michał Szejner jeden z „łowców żuków”, uczestnik największego charytatywnego rajdu Złombol. Mieszkaniec Budzynia w Wielkopolsce auto przywiózł ze Szczecinka.
Gdy zajechał Żuk, Włodek nie krył zadowolenia. Chętnie udzielał wywiadów, mówił, że zna mieszkańców Tczewa, którzy potrzebują pomocy i podzieli się pieniędzmi, które dla niego zebrano. Przyznał też, że akcją jest zmęczony i wie, że czeka go jeszcze bardzo dużo pracy.