Mieszkańcy Bałdowa i Knybawy apelują do prezydenta Tczewa o budowę chodnika wzdłuż południowego odcinka ulicy Bałdowskiej. Jego brak powoduje, że piesza wędrówka z Bałdowa do Tczewa po wąskiej jezdni bywa bardzo niebezpieczna. Władze Tczewa odpowiadają, że w najbliższych latach nie ma szans na budowę chodnika z powodu planowanego w tym rejonie stworzenia nowego osiedla mieszkaniowego i strefy przemysłowej.
Mieszkańcy Bałdowa i Knybawy zorganizowali spotkanie z mediami, podczas którego zaprezentowali, jak bardzo niebezpieczna jest piesza wędrówka wzdłuż ulicy Bałdowskiej z Bałdowa do Tczewa. Co prawda w sąsiedztwie ogrodów działkowych można korzystać z wydeptanej ścieżki, jednak na wysokości powstającego osiedla Krajowego Zasobu Nieruchomości do dyspozycji pieszego jest tylko ruchliwa i wąska jezdnia. Pobocze jest porośnięte drzewami, a za linią drzew są rowy. Pieszy nie ma tu wyjścia i musi iść wzdłuż jezdni, uważając na przejeżdżające auta.
Tuż przy granicy z Bałdowem znajduje się kilka zakładów przemysłowych, a obok nich przystanek linii autobusowej nr 3. Problem w tym, że do tej odnogi autobus dociera jedynie 4 razy dziennie. W efekcie mieszkańcy Bałdowa muszą korzystać albo z prywatnego przewoźnika, albo ryzykować i iść pieszo na przystanek autobusowy aż do ulicy Nowowiejskiej.
Latem tego roku radny miejski Łukasz Brządkowski zebrał ponad 550 podpisów pod petycją o stworzenie chodnika wzdłuż ul. Bałdowskiej. Odpowiedź wiceprezydenta zarówno wobec petycji jak i mieszkańców, z którymi się spotkaliśmy, jest taka sama. Wkrótce wokół ulicy Bałdowskiej powstaną wielkie place budowy, więc miasto planuje zainwestować w tę ulicę dopiero wtedy, gdy ciężkie sprzęty te place budowy opuszczą. Może to potrwać wiele lat.
Mieszkańcy nie chcą czekać kilku lat. Chcieliby bezpiecznego, choćby prowizorycznego dojścia do Tczewa jak najszybciej. Skoro miasto w chwili obecnej nie ma środków na zbudowanie chodnika, spytaliśmy wiceprezydenta, czy możliwe byłoby wypracowanie porozumienia miasta z KZN i z zakładami przemysłowymi w celu usypania z ziemi, za linią drzew, bezpiecznego traktu dla pieszych. Adam Burczyk zadeklarował, że sprawdzi, czy byłoby to możliwe.