Od wielu lat władze gminy Tczew czekają na stworzenie suchego portu w Zajączkowie. Pierwotnie zaplecze dystrybucyjno-przeładunkowe miało powstać już w 2015 roku. Minęły cztery lata, a w miejscu przyszłego suchego portu nadal są tylko pola i łąki. Nowy wójt zapewnia, że projekt wciąż jest w planach. Przy optymistycznym scenariuszu budowa mogłaby rozpocząć się w przyszłym roku.
Przypomnijmy, że suchy port w Zajączkowie Tczewskim będzie realizowany przez firmę PCC Intermodal. Spółka zamierza stworzyć zaplecze dystrybucyjno-przeładunkowe, które umożliwi sprawną obsługę ładunków zarówno od strony morza w głąb lądu jak i w relacjach wewnątrz europejskich z zachodu na wschód i z północy na południe. PCC Intermodal szacuje, że docelowo zatrudnienie znajdzie ponad 100 osób. Nowy wójt, który objął swoje stanowisko jesienią ubiegłego roku, zapewnia, że projekt nie został wyrzucony do kosza.
Trudnym tematem związanym z budową suchego portu są drogi dojazdowe. Firma PCC Intermodal z własnych środków sfinansuje ulicę łączącą suchy port z drogą krajową nr 91. Potrzebne są też pieniądze z budżetu państwa. Wójt ma nadzieję, że rząd mógłby sfinansować wiadukt nad „91” oraz trasę łączącą ten wiadukt z węzłem Stanisławie przy autostradzie A1. W planach jest również połączenie Pomorskiej Strefy Ekonomicznej przy ulicy Malinowskiej w Tczewie z suchym portem. Problem w tym, że pomoc rządu nie jest pewna. Jeżeli nowe, objazdowe drogi nie powstaną, to ciężarówki z suchego portu będą musiały dojechać drogą krajową do Tczewa, przejechać np. ul. Armii Krajowej lub al. Solidarności oraz Jagiellońską i następnie dalej pojechać w kierunku autostrady.
Spółka PCC Intermodal pierwotnie zapowiadała realizację inwestycji już w 2015 roku. Spytaliśmy, dlaczego przygotowania trwają tak długo. Wójt ma nadzieję, że inwestor rozpocznie budowę suchego portu w przyszłym roku.