W ramach pierwszego w tym roku zimowego patrolu do Tczewa przypłynęły dwa lodołamacze. Obecnie sytuacja hydrologiczna na Dolnej Wiśle nie stwarza podstaw do pogotowia lodowego. Rejs nowych jednostek był pewnego rodzaju sprawdzeniem toru wodnego przed ewentualną akcją lodołamania.
Do Tczewa z Węzła Wodnego Przegalina przypłynęły lodołamacz czołowy Puma i lodołamacz liniowy Manat. To dwie z czterech nowych jednostek wybudowanych dla Wód Polskich. Łącznie w zimowej osłonie przeciwpowodziowej na dolnej Wiśle bierze udział siedem lodołamaczy. Ruszą do pracy ze stanowisk wyjściowych w Przegalinie i Sobieszewie, gdy rozpocznie się spływ kry w dół Wisły i pojawi się ryzyko powstawania zatorów lodowych. Decyzję o rozpoczęciu akcji lodowej podejmuje dyrektor Regionalnego Zarządu Gospodarki Wodnej w Gdańsku.
W Tczewie powstanie zatoru lodowego spowodowałoby wielkie obawy w związku zagrożeniem katastrofy budowlanej, jaką mogłoby być uszkodzenie mostu kolejowego na Wiśle. To będzie trzecia zima, podczas której tymczasowa podpora, umieszczona w nurcie Wisły, podtrzymuje liczące blisko sto metrów przęsło ESTB mostu tczewskiego drogowego, przeznaczone do rozbiórki. Przypomnijmy, że do takiego stanu rzeczy doprowadziła błędna decyzja wojewódzkiego konserwatora zabytków Igora Strzoka. Zarząd powiatu, który formalnie jest zarządcą mostu, ale nie posiada środków na dokończenie przebudowy, kolejną zimę zdany jest na pomoc Wód Polskich.