Minął półmetek drugiej edycji akcji Rowerowy Maj w Tczewie, w której biorą udział uczniowie i nauczyciele ośmiu szkół podstawowych. Frekwencja oraz zaangażowanie dzieci są bardzo duże i wszystko wskazuje na to, że wyniki tej kampanii będą lepsze niż ubiegłorocznej.
W maju przed godziną ósmą rano przed tczewskimi szkołami podstawowymi jest inaczej niż w innych miesiącach roku szkolnego. Wygląda to jak szaleństwo na kółkach. Większość dzieci dojeżdża do szkół mobilnie – czyli na hulajnogach, deskorolkach, rowerach czy rolkach. Na półmetku kampanii ponad 81 procent uczniów ze Szkoły Podstawowej nr 11 co najmniej raz przyjechało do szkoły “na kółkach”. Klasa druga D to fenomen – jest najlepsza w całym Tczewie – ma blisko 90 procent rowerowej frekwencji.
Łatwiej mają uczniowie z hulajnogami, bo można je zabrać do szkoły, a niekiedy nawet do klasy. Właściciele rowerów jak przyjadą późno, mogą mieć problem z zaparkowaniem, bo stojaki i płoty bywają już zajęte.
Pomimo niesprzyjającej pogody w pierwszych dniach „Rowerowego Maja”, druga edycja w Tczewie wypada lepiej niż pierwsza, zeszłoroczna. Aż 71 procent uczniów co najmniej raz przyjechało do szkoły rowerem, hulajnogą, na rolkach lub desce. to wynik o 3 procenty wyższy niż w zeszłym roku. Zauważmy przy tym, że do kampanii przystąpiło 8 placówek, a więc obejmuje ona ponad 3600 uczniów, dwa razy tyle niż przed rokiem. Dodajmy, że włączyło się do akcji ponad 350 pracowników szkół – nauczyciele również ze sobą rywalizują, często przyjeżdżają na rowerach do szkoły wraz ze swoimi uczniami.
Grzegorz Pawlikowski, specjalista ds polityki rowerowej w Urzędzie Miasta nie kryje satysfakcji, ale podkreśla, że nie rywalizacja i procenty są najważniejsze.