W sobotę niepokonany lider drugiej ligi piłki ręcznej MKS Sambor podejmował w Tczewie AZS Fahrenheit Gdańsk. To był emocjonujący i zacięty mecz. Do przerwy tczewianie prowadzili 17:16 (siedemnaście do szesnastu). Jednak goście byli znacznie lepsi od samborzan w drugiej połowie i niespodziewanie wygrali 34:28 (trzydzieści cztery do dwudziestu ośmiu).
W pierwszej rundzie Sambor z AZS fahrenheit rozegrał najtrudniejszy, najbardziej zacięty mecz. Tczewianie wygrali w Gdańsku różnicą jednej bramki 24:23. W rewanżu ekipa gospodarzy musiała radzić sobie bez trenera Tomasza Śmiełowskiego i jego syna Jakuba, czołowego zawodnika naszej drużyny. Nie było także doświadczonego bramkarza Sambora Tomasza Justy. Goście zaczęli od mocnego uderzenia – prowadzili 3:0. Sambor początkowo nie potrafił odrobic strat.
W ekipie goście skutecznie finalizowali akcje lewoskrzydłowy Paweł Pitucha (nr 9) i Dawid Dereszkiewicz (nr 24). Dopiero po kwadransie gry po zdobycie trzech bramek z rzędu samborzanie zbliżyli się do rywali, ale wciąż przegrywali 7:8. W końcowym kwadransie pierwszej połowy sporo było emocji. Głównie za sprawą trafień Wojciecha Daszka (nr 35) i Roberta Karnowskiego (nr 20) Sambor w 22 minucie doprowadził do remisu. Ci zawodnicy w końcowych trzech minutach przed przerwą wciąż buli skuteczni, dzięki czemu Sambor znów odrobił trzybramkową stratę, a rzutem do pustej bramki po szybkim wznowieniu gry w ostatniej sekundzie tej części gry po raz pierwszy objął w tym meczu prowadzenie. Po pierwszej połowie było 17:16 dla zespołu mariusza Graczyka.
Na boisku iskrzyło, tuż przed przerwą zawodnicy obu drużyn ujrzeli czerwone kartki. Pierwsze 10 minut drugiej odsłony meczu było wyrównane. Przy czym w 35 minucie gospodarze doznali kolejnego osłabienia – za cios łokciem w rywala czerwona kartkę zobaczył Tomasz Brzoza. Była to 35 minuta i goście prowadzili 23:21. Potem znaczącą przewagę osiągneli goście, którzy zaczęli grać jak w transie. Sprawy w swoje ręce wziął najlepszy zawodnik meczu – Pitucha. W okresie sześciu minut gracz Fahrenheit zdobył 6 bramek, po czym jego zespół prowadził 29:22. Łącznie zdobył on 12 bramek. Siedmiobramkowej straty w końcowych 10 minutach samborzanom nie udało się odrobić. Niepokonany w tym sezonie lider drugiej ligi musiał uznać wyższość rywala. Gdański AZS wygrał w pełni zasłużenie 34:26. W tabeli niewiele to zmieniło. Sambor wciąż jest na czele, ale wicelider Jeziorak Iława może po rozegraniu dwóch zaległych spotkań zrównać się z tczewianami liczbą pubnktów. Fahrenheit zajmuje trzecie miejsce.