Pamiętna akcja charytatywna na rzecz Włodka Książkowego być może powróci. W nocy z 26 na 27 października samochód marki Żuk, który był mobilnym antykwariatem Włodka na tczewskim Manhattanie – został spalony. Straż pożarna i policja podejrzewają podpalenie.
Przypomnijmy, że pięć lat temu spalenie Żuka pana Włodka poruszyło niemal całą Polskę. To wtedy społeczniczka Katarzyna Gapska opisała sytuację handlarza używanymi książkami na tczewskim Manhattanie i założyła zrzutkę na kolejnego Żuka.
Włodek Książkowy, jak okrzyknięto tczewianina w internecie, w okresie kilku dni stał się postacią medialną – z pomocą przyszło mu mnóstwo osób – zrzutka kilkakrotnie przekroczyła zakładaną kwotę. Wpłacono 82 tysiące złotych, przekazano Włodkowi blisko 30 tysięcy książek.
Wydarzeniem pokazywanem w mediach ogólnopolskich było przekazanie czerwonego Żuka z 1980 roku, ale w znakomitym stanie, specjalnie wymalowanego. Minęło pięć lat i historia zatoczyła koło.
Auto z książkami stojące na wewnętrznym parkingu tczewskiego centrum handlowego spłonęło nocą z czwartku na piątek 27 października. Chcieliśmy w poniedziałek o sprawie dowiedzieć się czegoś więcej od policji – na przykład czy dysponuje materiałem z monitoringu i czy jest prawdopodobieństwo podpalenia auta przez inne osoby. Niestety do południa rzeczniczce Powiatowej Komendy Policji nie udało się uzyskać informacji.