Zwycięzca aukcji charytatywnej wraz z przyjaciółmi i prezydentem Tczewa zwiedził niedostępny dla mieszkańców schron, czyli awaryjne miejsce dowodzenia dla władz miasta na wypadek np. wojny. Dzięki inicjatywie na konto Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy wpłynęło blisko tysiąc złotych.
Powstał w 1974 roku, czyli dokładnie pięćdziesiąt lat temu i miał zapewnić czterdziestu osobom, w tym prezydentowi miasta oraz innym najważniejszym urzędnikom, możliwość zarządzania Tczewem na wypadek konfliktu zbrojnego. Mowa o jedynym tego rodzaju schronie w Tczewie, który znajduje się pod Szkołą Podstawową nr 8 na Suchostrzygach. W minionym tygodniu Damian Patoka, który przekazał 930 zł na rzecz WOŚP, wraz z przyjaciółmi i prezydentem Mirosławem Pobłockim zwiedził to niedostępne dla mieszkańców miejsce.
Dopytaliśmy prezydenta, czy w XXI wieku ten konkretny schron ma jeszcze sens. Spytaliśmy zwycięzcę licytacji o wrażenia ze zwiedzania schronu. Przewodnikiem w schronie był kierownik Biura Zarządzania Kryzysowego w Urzędzie Miejskim. Adam Zieliński obala miejski mit, jakoby tak zwany prezydencki schron pełnił funkcję przeciwatomową.