Sąd Okręgowy w Gdańsku wydał wyrok dożywotniego pozbawienia wolności dla mordercy Pawła Adamowicza, Stefana Wilmonta. Przestępca będzie mógł ubiegać się o warunkowe zwolnienie nie wcześniej niż za czterdzieści lat. Wyrok nie jest prawomocny. Sąd zgodził się na ujawnienie danych personalnych i wizerunku oskarżonego.
Przypomnijmy, że do zbrodni doszło na oczach całej Polski 13 stycznia 2019 roku. Podczas gdańskiego finału Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy Adamowicz został zaatakowany nożem przez 27-letniego wówczas Stefana Wilmonta. Sprawca od razu został ujęty. Mimo pięciogodzinnej operacji, która podtrzymała Adamowicza przy życiu, nie udało się go uratować. Prezydent Gdańska zmarł dzień później. Postępowanie sądowe ruszyło pod koniec marca 2022 roku po kilkuletnim ustalaniu, czy zabójca był poczytalny. Niecałe dwanaście miesięcy później ogłoszono wyrok.
Zdaniem sędziego zbrodnia miała charakter publiczny. Oskarżony popełnił zbrodnię bez precedensu w dziejach powojennej Polski. Zabójca Pawła Adamowicza był dwukrotnie karany. W wieku 22 lat został skazany za rozbój z użyciem rewolweru, za co musiał spędzić w więzieniu ponad 5 lat. Zdaniem prokuratury motywem, jakim kierował się oskarżony dokonując zamachu na życie prezydenta Gdańska była chęć zemsty, za niesłuszne w jego opinii skazanie za poprzednie przestępstwo. Stefan Wilmont utożsamiał Pawła Adamowicza ze środowiskiem Platformy Obywatelskiej, którą obwiniał za czas spędzony w więzieniu. Zabójca przemówił podczas ostatniej rozprawy, nie przyznając się do winy.
Paweł Adamowicz był prawnikiem, radcą prawnym, samorządowcem i politykiem, działaczem opozycji demokratycznej w PRL, a w latach 1998-2019 prezydentem Gdańska. Wielokrotnie współpracował z samorządem Tczewa.