Zmieni się lokalizacja napisu przestrzennego z nazwą Tczewa, który w ramach budżetu obywatelskiego miał powstać na bulwarze nad Wisłą. To efekt negatywnej opinii pomorskiego konserwatora zabytków, któremu nie podoba się projekt napisu. Według konserwatora powinien on nawiązywać do Mostu Tczewskiego.
W 2021 roku radny Krzysztof Misiewicz zgłosił do budżetu obywatelskiego projekt przestrzennego napisu 3D z nazwą Tczewa i z elementami gryfa, który spodobał się wielu mieszkańcom. Napis zlokalizowany na bulwarze nad Wisłą o wymiarach 10 m szerokości i 2 m wysokości miałby być podświetlony, a tuż przy nim miałyby zostać zamontowane ławki. Na projekt zagłosowało ponad 120 tczewian. Pomysł miał być zrealizowany do końca tego roku za ok. 140 tysięcy zł. W marcu tego roku odbyło się głosowanie, w ramach którego mieszkańcy zdecydowali o wyglądzie napisu przestrzennego. Do wybory były trzy warianty, zwyciężył ten z kociewskimi wzorami. Gotowy projekt został skierowany do Pomorskiego Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków Igora Strzoka, którego poproszono o wydanie opinii. Jest ona niezbędna z uwagi na to, że Stare Miasto podlega ochronie konserwatorskiej. Opinia okazała się negatywna – zawiera ona krytykę niemal każdego elementu zaprojektowanej konstrukcji. O szczegółach mówi prezydent Tczewa.
Najprawdopodobniej napis 3D zostanie ustawiony w pobliżu nowej siedziby Sądu Rejonowego, na skwerze, na którym znajduje się maszt poświęcony patronowi osiedla, czyli Antoniemu Garnuszewskiemu. Pomorski konserwator miał o wiele więcej zastrzeżeń do napisu niż tylko wzory kociewskie. W związku z tym, że obiekt miał stanąć w pobliżu Mostu Tczewskiego, Igor Strzok chciałby, by napis przestrzenny został wykonany z elementów stalowych i nitowanych. Dodatkowo podważył umieszczenie na konstrukcji znaku heraldycznego, czyli gryfa. Zastrzeżenia konserwatora dotyczą również wymiarów napisu, jego lokalizacji oraz niewłaściwego, jego zdaniem, skomponowania z otoczeniem. Miasto nie chce wojować z konserwatorem, dlatego postanowiło przenieść napis na Nowe Miasto, gdzie do zrealizowania inwestycji opinia konserwatora nie jest potrzebna. Wiceprezydent informuje, że po wydaniu negatywnej opinii przez konserwatora kolejnym formalnym krokiem będzie wydanie przez Igora Strzoka decyzji. Ta jednak nie będzie już miała żadnego wpływu na inwestycję, skoro przeniesiono ją na inne osiedle.