Sprzedaż używanych książek na tczewskim Manhattanie to jego sposób na życie. Magazyn z dużą częścią zbiorów znajdował się na targowisku w starym Żuku. Kilka dni temu samochód spłonął, ale za sprawą Katarzyny Gapskiej ruszyła akcja pomocy panu Włodkowi.
Kilka dni temu nad ranem straż pożarna i policja otrzymały zgłoszenie o pożarze. Pan Włodek sprzedaje książki na Mannhattanie od kilkunastu lat. Nie ukrywa, że coraz trudniej o zarobek, narzeka na przeniesienie go na peryferia targowiska. Ma jednak swoich stałych klientów, jest lubiany, czytelnicy znajdą tu ciekawe pozycje, niekiedy unikaty, jakich nie ma w księgarniach czy bibliotekach.
Podpalenie magazynu, jakim był stary żuk bez silnika to dla Pana Włodka ogromny cios. Wygląda na bezradnego i nie może się z tym pogodzić…
Zupełnie przypadkowo o pożarze magazynu z książkami pana Włodka dowiedziała się Katarzyna Gapska, z pasji i zawodu fotografik, współzałożycielka społeczności „nudoodporne”, realizująca różne społeczne projekty, na przykład w ramach „kobieciarni” przy ulicy Lecha.