We wtorek do tczewskiej przystani przypłynął nietypowy środek transportu. Była to tratwa o nazwie „Pielgrzym”, płynąca z Wyszkowa do Gdańska. Pomysłodawcy spływu chcą w ten sposób uczcić stulecie odzyskania przez Polskę niepodległości.
Wyruszyli z Wyszkowa 15 sierpnia i po dwóch tygodniach poprzez Bug i Narew dotarli Wisłą na wysokość Tczewa. Mowa o uczestnikach spływu tratwą, który został zorganizowany przez Klub Żeglarski Spinaker Wyszków. Patronat nad wydarzeniem objęło Stowarzyszenie „Liga Morska i Rzeczna”. Przy tczewskiej przystani uczestników wyprawy przywitał wiceprezydent Adam Urban.
Komandor spływu wyjawił nam, że tratwa płynąc z prądem osiągała prędkość około dziesięciu kilometrów na godzinę. Nie bez powodu zamontowano na niej maszt o wysokości osiemnastu metrów. Ma on nawiązywać do roku 1918, w którym Polska odzyskała niepodległość. Ostatecznym celem wyprawy jest dotarcie 1 września do Westerplatte, gdzie według starych podręczników miała rozpocząć się II wojna światowa. Ta jednak wybuchła chwilę wcześniej w Tczewie.