Miasto niebawem zostanie właścicielem działki z hangarem nad Wisłą, w której funkcjonuje sekcja wioślarska KKS Unia Tczew. Obok są nieruchomości, z których korzystają tczewski WOPR oraz harcerska drużyna wodna. Czy na wszystkich tych działkach mógłby powstać jeden nowoczesny kompleks o roboczej nazwie Centrum Sportów Wodnych?
Na ostatniej sesji rada miasta zatwierdziła korektę tegorocznego budżetu, w której znalazł się punkt o zakupie działki z budynkiem przy ulicy Nadbrzeżnej, należącej do Federacji Związków Zawodowych PKP.
Chodziło o przystań wioślarską z hangarem Kolejowego Klubu Sportowego Unia Tczew. Drastyczne podniesienie opłat za dzierżawę nieruchomości groziło upadkiem klubu. Władze miasta postanowiły pomóc, wykupując nieruchomość.
Obok przystani wioślarskiej znajduje się nieruchomość bez żadnego obiektu, która należy do miasta, a korzysta niej tczewski oddział Wodnej Ochotniczej Pomocy Ratunkowej. Są tu kontenery i miejsce na ratunkowe łodzie. Hangar Unii sąsiaduje z drugiej strony z hangarem harcerskiej drużyny wodnej z Tczewa. Tu harcerze spotykają się i przechowują żaglówki. Obiekt, podobnie jak ten Unii, jest bardzo stary, nie odpowiada współczesnym standardom.
Miasto po wykupieniu nieruchomości, z której korzystają wioślarze, będzie właścicielem trzech sąsiadujących ze sobą działek. Kilka lat temu ówczesny wiceprezydent Zenon drewa mówił, że jeśli do tego dojdzie, to należałoby na takim większym terenie utworzyć kompleks służący całemu środowisku wodniaków – sportowcom-wioślarzom, żeglarzom, WOPR-owi i innym. Wieloletni trener Unii Tczew Mariusz Grubich uważa to za doskonały pomysł.