Taka okazja zdarza się raz na sto lat. W czwartek 30 stycznia mieszkańcy Tczewa obchodzą setną rocznicę powrotu miasta do Polski, po 148 latach zaboru pruskiego. Sprawdziliśmy, czy mieszkańcy pamiętają, co konkretnie wydarzyło się sto lat temu.
29 stycznia 1920 roku tłum mieszkańców Tczewa czekał na żołnierzy Frontu Północnego w okolicy wieży ciśnień. Polskie wojsko nie przybyło, jednak mimo osiemnastostopniowego mrozu tczewianie pojawili się w tym samym miejscu dzień później, czyli 30 stycznia. Wreszcie od południa nadeszła piechota, artyleria, konnica i marynarze, którzy przeszli wraz z mieszkańcami Tczewa pod ówczesne starostwo, czyli dzisiejszy Urząd Miejski. Następnie tłum skierował się na staromiejski rynek. Generał Józef Haller przybył do Tczewa dopiero kilka dni później, 4 lutego.
30 stycznia 1920 roku to historyczny dzień nie tylko dla Tczewa, ale i dla Mostów Tczewskich. Tego dnia oba mosty po raz pierwszy od momentu ich wybudowania znalazły się w granicach Polski i przez 19 lat były w oryginalnym kształcie w polskich rękach.
Równo sto lat temu wydarzył się również incydent. Polscy marynarze strącili posąg niemieckiego cesarza Wilhelma I, który znajdował się tuż przy obecnym rondzie marszałka Piłsudskiego. Marynarze oderwali cesarzowi głowę i przetaczali ją po ulicach Tczewa.
Z powodu wielkiego znaczenia daty 30 stycznia w historii Tczewa już w okresie międzywojennym władze miasta nazwały dawną Szosę Starogardzką ul. 30 stycznia. Z kolei w 1992 roku radni ustanowili Dzień Tczewa, który świętowany jest właśnie 30 stycznia. Spytaliśmy mieszkańców, czy pamiętają, co się wydarzyło tego dnia sto lat temu.
W czwartek mieszkańcy wzięli udział w uroczystych obchodach setnej rocznicy powrotu Tczewa do Polski. Zapraszamy do piątkowego wydania Naszego Tczewa na relację.